Znów zakładam maskę
Światło w oczy, muszę grać
Przedstawienie trwa
Światło w oczy, muszę grać
Przedstawienie trwa
...
Poza mną się kręci ten świat
Choć próbuję się odnaleźć, choć minęło tyle lat
Choć próbuję się odnaleźć, choć minęło tyle lat
Wpatrywałam się w Harrego niczym zahipnotyzowana. W środku czułam pustkę. Moje emocje uciekły jak rozbijająca się miska o ziemię. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Marzyłam o tej chwili odkąd odszedł. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Fala gorąca zalała moje ciało od stóp do głów. Chłopak patrzyła się na mnie posyłając nieśmiały uśmiech. Jedynie co teraz chciałam to wtulić się w jego ciało i poczuć ten utęskniony zapach oraz ciepło. Chciałam przypomnieć sobie każdą jego część. Wypowiedzieć jedno słowo "tęskniłam" i zasmakować tych zapomnianych malinowych ust.
- Juli wszystko w porządku? - nagle głos Louisa mnie ocucił. Przerwał wspaniałą chwilę.
- Tak , wymsknęła mi się. Przepraszam już zbieram - odparłam i spojrzałam na roztłuczone szkło. Po chwili schyliłam się nad resztkami miski i zaczęłam zbierać kawałki szkła.
- Pomogę - ciepłe ręce Harrego znalazły się tuż przy mnie powodując nieopanowane ruchy.
- Nie, poradzę sobie - szepnęłam i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Chwila nieuwagi a kawałek roztłuczonego szkła zranił moją rękę. Szybko zabrałam dłoń ocierając krople krwi spływające na podłogę. Momentalnie poderwałam się z posadzki i lustrowałam każdego z przerażeniem w oczach. Nagle poczułam dłonie, które prowadziły mnie do kuchni. Byłam w amoku. Nie wiedziałam co się dzieje. Usłyszałam wodę lejącą się z kranu a po chwili szczypiące uczucie i chód oblewający moje dłonie. Złapałam się drugą ręką za głowę i nachyliłam się nad zlewem oddychając głęboko. Właśnie w tej chwili dotarło do mnie kto jest w moim domu i co się stało. Mimowolnie łzy spłynęły po moim policzku.
- Juli, co ty wyprawiasz? - głos brunetki rozbrzmiał bo pomieszczeniu odbijając się ode mnie jak bumerang. Przez moje gardło nie mogło przejść ani jedno słowo.- Juliet Lawson! - krzyk Emily zwrócił moją uwagę. - Czy mogę wiedzieć co oznacza twoje zachowanie? - dodała waląc dłonią w blat. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Otarłam łzy oraz zakręciłam wodę wcześniej mocząc dłonie. Przytknęłam zimne ręce do twarzy a następnie oparłam się o stół unosząc głowę do góry.
- Emily, czy ja śnię? - szepnęłam i spojrzałam na dziewczynę.
- Opanuj się kobieto! Tam jest miłość twojego życia a ty zachowujesz się jak gówniara! - głos dziewczyny momentalnie mnie ocucił. Na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Spojrzałam na brunetkę opanowując myśli.
- Ty myślisz, że ja teraz tam pójdę i rzucę mu się na szyję? - z każdym słowem podnosiłam ton mego głosu. - A Louis? - dodałam
- A co Louis ma do tego?! - Emily chyba nie zdawała sobie sprawy z tego co mówi.
- A to, że go kocham! I co mam teraz go tak zostawić? Potraktować go tak jak mnie potraktowano? - odwróciłam się momentalnie w stronę okna i wpatrywałam się w księżyc. Odetchnęłam głęboko a pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Wszystko w porządku? Juli, goście czekają - w pomieszczeniu pojawił się Lou. Odwróciłam się w jego stronę ocierając łzy. Posłałam nieśmiały uśmiech i ruszyłam w jego kierunku pokazując Emi groźne spojrzenie. Stanęłam w progu salonu szukając tej jednej osoby. Nagle moim oczom ukazał się Harry. Opanowałam swoje emocje i zasiadłam do stołu.
- Juli, chcę ci przedstawić mojego przyjaciela - zaczął Lou wskazując na lokowatego. - Harrego -dodał po chwili. W tym samym momencie ręka Stylesa powędrowała w moją stronę. Nie wiedziałam co zrobić. Moje ciało ogarną paraliż. - Harry to jest Juli moja dziewczyna - w tym momencie uścisnęłam dłoń chłopaka spoglądając prosto w zielone oczy. Po pewnym czasie dołączyła do na Emily.
- Wróciłeś tu na stałe? - po wypowiedzeniu tych słów prze Louisa spojrzałam na Harrego mając nadzieję, że zaprzeczy.
- Taki jest plan. Wynająłem domek niedaleko was - odparł powodując u mnie załamanie.
- To świetnie! - krzykną chłopak - Prawda Juli? - zapytał a ja lekko się uśmiechnęłam. Przez całą kolację unikałam jego wzroku modląc się aby już opuścił mój dom. Po najdłuższych 2 godzinach w moim życiu goście zadecydowali wychodzić. W pierwszej kolejności Zack i Mery.
- No my też będziemy się już zbierać - odparła Emily wstając od stołu.
- Nie zaczekaj, noc jeszcze młoda - zaczęłam nie chcą zostać sama z Harrym
- Timi jest zmęczony - w tym momencie spojrzałam na Tima, który ocierał czerwone już oczy.
- No dobrze, dziękuję, że przyszliście - powiedziałam i ruszyłam za nimi do korytarza. Oparłam się o ścianę i zaplotłam ręce na klatce piersiowej. Zapatrzyłam się w jeden punkt odlatując od rzeczywistości. Ocucił mnie ciepły uścisk chłopczyka na pożegnanie.
- Pa smyku - szepnęłam i poczochrałam malca po głowie. Następnie uścisnęłam się z Emi i po sekundzie we trójkę zniknęli za drzwiami. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam do stołu.
- Już poszli? - spytał Lou a ja jedynie przytaknęłam bezdźwięcznie. Zajęłam miejsce koło chłopaka i wtuliłam się w jego ramiona co raz spoglądając na Harrego. Moja dłoń delikatnie głaskała kolano bruneta powodując u niego zadowolenie. Lou po chwili objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- Zaraz wracam, idę do toalety - zakomunikował i wypuścił mnie ze swoich objęć. Odprowadziłam go wzrokiem i po chwili spuściłam wzrok w podłogę.
- Nadal jesteś tak piękna - ten głos sparaliżował mnie całą. Powoli podniosłam wzrok na niego chcą coś powiedzieć lecz nie dałam rady - Jesteś z nim szczęśliwa? - zapytał nachylając się nad stół. W tym momencie opanowała mnie złość.
- Nic ci do tego - odpyskowałam i czekałam na jego reakcję.
- Nawet jak się złościsz jesteś piękna - szepną podchodząc do mnie. Moje dłonie drżały z przerażenia.
- Przestań - odparłam i lekko się odsunęłam.
- Nie przestanę - jego ręce delikatnie muskały moje ramiona. Pragnęłam tego całym sercem lecz z drugiej strony czułam się nieswojo. Powoli strąciłam jego dłonie i spojrzałam prosto w oczy.
- Dlaczego wszystko utrudniasz? Dlaczego wróciłeś? Dlaczego niszczysz to co do tej pory zbudowałam wraz z Louisem - odparłam i wpatrywałam się nadal czekając na odpowiedź.
- Bo cię kocham i będę walczył o ciebie - szepną i zbliżał się w moją stronę. Nie wiedziałam co się dzieje. W głowie miałam mętlik. Tak bardzo chciałam go pocałować. Nagle zrozumiałam co wyprawiam natychmiastowo odepchnęłam Harrego od siebie i z przerażeniem wstałam.
- Kochasz mnie? To dlaczego mnie zostawiłeś bez słowa wyjaśnienia! Tym dla ciebie jest miłość? Myślisz, że jak wrócisz po 2 latach ja będę czekała na ciebie?! Mylisz się! - wpadłam w furię. Teraz zrozumiałam co tak naprawdę czuję do Harrego. Nienawiść, złość.
- Kochanie - zaczął
- Nie mów tak do mnie! Nie jestem twoim kochaniem! - krzyknęłam - Wyjdź - dodałam i pokazałam na drzwi.
- Ale... - zająkał się chcąc coś powiedzieć.
- Wyjdź! - powtórzyłam i czekałam aż chłopak opuści moje mieszkanie. Po chwili Harry opuścił salon a ja odetchnęłam z ulga. Powoli podeszłam do krzesła i usiadłam płacząc. Usłyszałam jak Louis schodzi na dół otarłam szybko łzy i spojrzałam na niego.
- Harry poszedł? - zapytał podchodząc do mnie.
- Tak ktoś do niego zadzwonił i musiał wyjść - skłamałam i wstałam od stołu. - Louis nie czuję się najlepiej, pójdę się położyć - dodałam i ruszyłam w stronę sypialni. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. Chciałam obudzić się rano i potraktować to jako sen.
.......................................................................
Nie wiem, czy o to mi chodziło. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Tak na miły początek szkoły ;)
Komentujcie!!!!!
Aaaaa! Wiedzialam, ze Harry sie pojawi! I nadal ja kocha, a Juli powinna tez zrozumiec, ze cos do niego czuje oprocz nienawisci. Fakt, zostawil ja, ale pewnie mial swoj powod, poniewaz nadal ja kocha. Szkoda mi tylko w tym wszystkim Louis'a. On nie jest nic winny, a Harry najwidoczniej chce mu odbic Juli. Przyjaciel sie znalazl. Z reszta Juliet tez nie jest do konca fair co do Lou, bo go oklamuje i albo mi sie zdaje albo tam jest moment, w ktorym Juli chciala pocalowac Harry'ego. Dobrze, ze sie opanowala, bo poki co jest z Lou. Mam nadzieje, ze go nie zdradzi czy cos, ale dobra. Czekam na nn :) Bo jak zawsze PER-FECT!
OdpowiedzUsuńJestem Hariet Shipper *.* /Oliff
Myślę dokładnie tak jak ty :) Haha xd PER-FECT!
Usuń~Karolina_Styles~
... Nie wiem co napisać... Bo tego się nie da skomentować. Nie ma takich słów, które by to opisały. Wyśmienity? Mało. Świetny? Jeszcze mniej. Opowiadanie jest więcej niż doskonałe...
OdpowiedzUsuńWiedziałem! WIEDZIAŁEM!
OdpowiedzUsuńHarry - no oczywiście musiał namieszać :P
Z początku nie lubiłem Lou, ale żal mi go teraz - nie wie biedny, co się dzieje...
Podoba mi się, że cały rozdział jest zaskoczeniem, ale jeszcze nie rozwiązaniem :)
Pisz dalej :*
Rozdział jest super! :D
OdpowiedzUsuńOgólnie cały blog trzyma w napięciu i jest niesamowity :D
Czekam na nexta ;D
I zapraszam do mnie : http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com/
uuuuuuuu!
OdpowiedzUsuńwspółczuje tej dziewczynie. Najtrudniejszy okres teraz przed nią.
OdpowiedzUsuńSwietne! Nie spodziewalam sie takiego obrotu spraw . Czekam na next'a! A kiedy pojawi sie next? ;)
OdpowiedzUsuń