sobota, 27 września 2014

Rozdział 20



 I’m ready to face the music
And I’m writting my own song
I gotta let go
I’m not reading the notes
I’m playing by ear



-Wracaj szybko - szepnęłam do ucha Louisa całując go namiętnie w usta.
- Obiecuję - odparł i owiną swoje ramiona wokół mojej talii.
- Dobra koniec tego miziania - wtrącił się Harry przerywając nam chwilę sam na sam.
- Opiekuję się nią - powiedzał Lou poklepując chłopaka po ramieniu. Styles jedynie się uśmiechną i spojrzał na mnie powodując rumieniec na mojej twarzy.
- Będę się nią opiekować jak własną dziewczyną - odpowiedział lokowaty lekko się śmiejąc.
- Nie zapędzaj się - krzykną Lou i szturchną przyjaciela w ramię.
- Okej okej - chłopak w  geście kapitulacji podniósł ręce do góry i obaj roześmiali się. Zachowywali się jak prawdziwi przyjaciele. Jakby znali się od urodzenia. Byli jak bracia. Bracia którzy kochają jedną kobietę i niepodświadomie o nią walczą. Tomilson powoli chwycił swoją walizkę i ruszył w stronę samochodu natychmiast podbiegłam w jego stronę i na sam koniec musnęłam jego ustach.
-Kocham cię - wyszeptałam i stałam przy samochodzie zanim chłopak nie wsiadł do auta. Powoli oddalałam się do tyłu aż stanęłam na jednej linii z Harrym spojrzałam na niego kątem oka a on jedynie się zaśmiał.
- Zrobiłaś to specjalnie - odpowiedział - Wiesz, że to mnie nie rusza, ale dla niego robisz krzywdę - zakomunikował i uniósł rękę ku górze odmachując dla Lou.
- Krzywdę? Nie bądź śmieszny - nagle spojrzałam jak auto znika za zakrętem.
- Wykorzystujesz go aby wzbudzić we mnie zazdrość - nagle chłopak odwrócił się w moją stronę i znów uśmiechną się tryumfalnym uśmiechem. - Nie uda ci się to - dodał.
- Wcale tego nie robię - oburzyłam się i zaplotłam ręce na piersiach - Jest moim chłopakiem, kocham go i mogę robić co chcę - powiedziałam z oburzeniem i spojrzałam w jego oczy. Kurcze jest lepszy niż myślałam.
- Myślisz, że możesz wcisnąć mi kit? Juli znam cię nie od dziś - na te słowa skierowałam się w stronę drzwi - Cześć - rzuciłam na odchodne i nacisnęłam klamkę.
- Hej! Miałem się tobą opiekować więc chyba wpuścisz mnie do domu - zdziwił się loczek i podniósł lekko ramiona ku górze i czekał na moją reakcję.
- Nikt nie mówił, że mam znoić twoją obecność w domu - odpyskowałam i zatrzasnęłam drzwi.
- Juli zaraz się rozpada i mam babeczki - krzyki Harrego dobiegały z podwórka powodując u mnie śmiech. Postanowiłam nie ozywać się do niego i czekać co zrobi - Nie ruszę się stąd! Słyszysz? - w myślach powiedziałam powodzenia i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie mocny grzmot i jasny błysk. Spojrzałam na szybę na której obijały się krople wody. Natychmiast podeszłam do drzwi aby upewnić się, że Harry już dawno poszedł do domu. Gdy spojrzałam przez wizjer lekko się zszokowałam. Cały przemoczony siedział na schodach czekając nadal na otworzenie drzwi. Lekko się uśmiechnęłam i uchyliłam drzwi. Chłopak jedynie się odwrócił i szybko wskoczył do mieszkania.
- Wiedziałam, że się zlitujesz - odparł zdejmując przemoczoną koszulę..
- Nie mam przecież serca z kamienia - zakomunikowałam i zmierzyłam go wzrokiem. Wyglądał jak przemoczony szczeniak. W środku zrobiło mi się jego żal. Miałam chęć mu to powiedzieć lecz się powstrzymywałam.
-Zdejmuj te ubrania - szepnęłam po chwili chłopak jedynie uwodzicielko się uśmiechną i postawił reklamówkę na komodę.
- Dla mnie nie musisz dwa razy powtarzać - zażartował.
- Bardzo śmieszne idź do łazienki tam leżą czyste ubrania Lou i ręczniki - wskazałam na łazienkę i wyciągnęłam rękę po babeczki. Chłopak chwycił za reklamówkę i spojrzał na zdjęcia lekko się smucąc.
- Kiedyś tu były nasze zdjęcia - szepną spoglądając na mnie.
- Kiedyś...- sprostowałam i chwyciłam torebkę ruszając do kuchni. Postawiłam z impetem paczuszkę na blat i oparłam się o szafki wypuszczając duży haust powietrza. Po chwili wyciągnęłam talerzyk ustawiając babeczki na spodku. Następnie zmierzałam do salonu gdzie czekał już Harry. Moje serce zaczęło mocniej bić gdy zobaczyłam go bez koszuli i w samych spodniach Lou. Uroku dodawały mu mokre włosy zaczesane do tyłu. Jego idealna muskulatura i brązowa skóra doprowadzała mnie do szału. Opanowałam się lekko i usiadłam na przeciw chłopaka stawiając słodkości  na stolik.
- Mówiłam żebyś się ubrał - powiedziałam taksując go wzrokiem.
- Przecież nie jestem nagi - zażartował i założył ręce za głowę.
- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam i chwyciłam po jedną z babeczek na co chłopak zrobił to samo.
- Zawsze lubiłem to mieszkanie - stwierdził chłopak gryząc pierwszy kęs.
- Sam je wybierałeś - odparłam - Pamiętam to doskonale potem...- urwałam natychmiast
- Na romantyczną kolację - dokończył unosząc kąciki ust ku górze. Kiwnęłam jedynie głową przypominając sobie coś jeszcze.
- Pamiętasz jak czekaliśmy pod domem 6 godzin na klucze bo właściciel pomylił adresy - zaczęłam się powoli śmiać a Harry dołączył się do mnie. Po chwili znów wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem spoglądając co raz na Harrego.
- Coś jest nie tak? - zapytał nagle cały w dezorientacji. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Podeszłam do chłopaka i dotknęłam jego czubka nosa na co Harry lekko się wzdrygną a następnie zmazał bitą śmietanę z twarzy mażąc mi policzki białym kremem.
- Hej to nie fair - odpowiedziałam i natychmiast chwyciłam babeczkę rozgniatając ją na jego twarzy. Następnie on uczynił to samo. Po chwili błogiego śmiania się opanowaliśmy emocje i spojrzeliśmy sobie w oczy.  Harry gwałtownie zmniejszał odległość między nami. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam sparaliżowana.
- Obejrzymy film? - zapytałam nagle lekko się czerwieniąc.  Chłopak spuścił jedynie głowę a następnie podniósł głowę z lekkim uśmiechem. Natychmiast włączyłam film i usiadłam koło chłopaka opierając się o jego ramię.

.....................................................
Przepraszam ale mam strasznie dużo nauki i dopiero teraz znalazłam czas. Mam nadzieję, ze się podoba :)

KOMENTUJCIE!!!!!

środa, 17 września 2014

Rozdział 19

Music 

A Ty, gdy powinniśmy podtrzymać ten mur,
tak po prostu odchodzisz ! Stój !
Albo idź...i wszystkim mów dziś... jak ja...

Jak ja Cię kochałam
I jak dziś umieram
Jak byłam szczęśliwa
Szczęśliwa do teraz...

Leżałam bezczynnie na kanapie zatapiając się w myślach. W głowie miałam sytuację z przed kilku dni. Ten pocałunek wzbudził u mnie uczucia na nowo. Delikatnie dotknęłam  moich warg czując dotyk Harrego. Uśmiechnęłam się powoli na samą myśl o chłopaku. O jego zapachu, cieple i oczach. Momentalnie potrząsam głową opanowując się powoli. Przypominam sobie jak mnie potraktował i cała magia pryska. W jednej chwili mam ochotę go pocałować a w drugiej spoliczkować. Nagle drzwi się otworzyły a do mieszkania wszedł Louis uradowany od ucha do ucha.
- Witaj kochanie - odparł podchodząc do mnie i całując mnie w policzek.
- Hej - szepnęłam i spojrzałam na chłopaka z lekkim uśmiechem.
- Dziś w szpitalu miałem urwanie głowy - brunet nagle opadł na kanapę oplatając mnie ramieniem. Odetchną głęboko i oparł swoją głowę na moim ramieniu.
- Pewnie jesteś zmęczony - zakomunikowałam i spojrzałam na niego czekając na odpowiedź.
- I to bardzo - odpowiedział - Ale mam też nowinę - mówił dalej. Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał na mnie aby zobaczyć moją reakcję. Dałam mu porozumiewawczy znak aby mówił dalej -  Zaproponowali mi tygodniowy wyjazd. Praktyki w centru onkologicznym. Najlepszym instytucie na świecie - chłopak mówił jak zahipnotyzowany a ja po pierwszych słowach wyłączyłam się kompletnie. Wlepiłam wzrok w jeden punk i zaczęłam myśleć o Harrym. -  Co o tym sądzisz? Juli?! - ocuciłam się na ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez bruneta. Zwróciłam tym razem wzrok na niego lekko zszokowana. - Nie słuchałaś mnie prawda? - zapytał siadając obok mnie.
- Przepraszam ale jakoś jestem rozkojarzona - usprawiedliwiłam się dość marnie i czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
- Właśnie widzę - odburkną i z nieciekawą miną udał się do kuchni. W tym momencie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Byłam w totalnej rozsypce. Z jednej strony Harry a z drugiej Louis. Oboje mężczyzn którzy skradli moje serce. Lecz tylko jeden z nich je w pewien sposób zniszczył. Wstałam powoli z kanapy i udałam się do kuchni. Mój wzrok napotkał chłopaka który właśnie robił sobie herbatę.
- Przepraszam - szepnęłam wtulając się w jego tors. Po chwili ciepłe dłonie bruneta znalazły się na moich plecach. - Oczywiście jestem zadowolona z tego, że cię docenili. I chcę abyś szybko wrócił - zaczęłam nie odrywając się od chłopaka.
- Ja też cię kocham - szepną mi do ucha i delikatnie musną mój policzek.
- Kiedy jedziesz? - zapytałam
- Za dwa dni - odparł krótko i spojrzał prosto w moje oczy. Uwolniłam się z jego uścisku i stanęłam obok opierając się o blat. Zaplotłam ręce i oparłam o klatkę piersiową przyglądając się co robi Louis. Nagle przerwał nam dźwięk dzwonka. Postanowiłam pójść otworzyć zastanawiając się kto może zakłócać nasz spokój. Moim oczom ukazała się drobna brunetka uśmiechnięta od ucha do ucha. Przepuściłam Emily w progu i poprowadziłam ją do salonu gdzie siedział Lou.
- Witaj Louis - przywitała się Ems siadając na fotelu.
- Hej - odpowiedział nawet na nią nie spoglądając. Usiadłam obok chłopaka gdy ten nagle wstał i ruszył w stronę wyjścia.
- Idę do Harrego nie będę wam przeszkadzał - zakomunikował i znikną za drzwiami.
- Nawet mi go szkoda - powiedziałam Emi gdy brunet już dawno opuścił pomieszczenie.
- Nie rozumiem? - dopytałam i zmarszczyłam lekko czoło.
- Jak to nie rozumiesz. Chłopak nie świadomy niczego przyjaźni się z twoim byłym - w oczach Emi można było zobaczyć iskierki. Spoglądała na mnie czekają na moją reakcję.
- Przestań. To nie jest zabawne - sprostowałam - Ja mam do ciebie inną sprawę - dodałam - Dlaczego nasłałaś na mnie Harrego?
- No wiesz. Chciałam abyście wszystko sobie wyjaśnili a że poprosił mnie o to, to inna sprawa - tłumaczyła się dziewczyna najlepiej jak umiała.
- Ale może ja tego nie chcę - krzyknęłam - Wiesz, że on mnie pocałował. A ja nie mam żadnych wyrzutów sumienia w stosunku do Lou- nagle na moje poliki wpadł rumieniec. Momentalnie przysunęłam nogi pod brodę i schowałam twarz roniąc przy tym łzy.
- Jak to cię pocałował? - krzyknęła Emili wstając od zdenerwowania. Uniosłam jedynie wzrok na nią a dziewczyna spojrzała na mnie z troską. Podeszła powoli do mnie obejmując mnie ramieniem - Powiedział dlaczego cię zostawił? - szepnęła po pewnym czasie. Bez żadnych słów machnęłam przecząco głową i przyglądałam się na moje drżące ręce. Po paru sekundach ciepłe ręce dziewczyny dotknęły moich dłoni dając mi lekkie pocieszenie.
- Emi? Co ja mam teraz zrobić? - zapytałam łykając własne łzy.
- Kochasz go?- szepnęła  czekając na moją odpowiedz.
- Tak... - odpowiedziałam po chwili namysłu nie żałując wypowiedzianych słów.
- Kochasz Louisa? - kolejne pytanie padło z ust dziewczyny.
- Tak...- w moim głosie można było usłyszeć zawahanie. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego muszę przez to przechodzić?
- Chyba sama odpowiedziałaś na swoje pytanie - sprostowała Emi słysząc moje odpowiedzi. Doskonale wiedziała i słyszała tą niepewność przy drugim zapytaniu.
- Ale Harry mnie zostawił, olał. A teraz mam tak do niego wrócić. Nie mogę. Nie teraz - otarłam słone łzy i wstałam zaraz za dziewczyną. Odprowadziłam ją do korytarza i przyglądałam się co tak dokładnie robiła dziewczyna.
- Może miał powód aby to zrobić? - zapytała i nałożyła swoją kurtkę.
- Żaden powód nie spowoduje, że mu wybaczę - burknęłam i przeczesałam niechlujnie włosy.
- Trzymaj się. Pamiętaj dzwoń o każdej porze -przytuliła mnie na pożegnanie i natychmiastowo opuściła moje mieszkanie. Oparłam się o drzwi i powoli zsunęłam się na ziemie. Po chwili dostałam smsa. Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni i odczytałam treść.

" Nawet w obecności Lou nie potrafię o tobie przestać myśleć. Kocham cię" Harry 

Przeczytawszy wiadomość z całych sił ścisnęłam telefon w dłoni i rzuciłam nim o ścianę rozbijając go na drobne kawałki. Łzy zalały całą moją twarz rozmazując resztki tuszu z rzęs. Wbiłam swoje paznokcie w blond głowę i aby dać upust złościom. Ciągnęłam pasma włosów z całych sił. W tym momencie chciałam skończyć ze sobą aby nie mieć już żadnych problemów. Powoli podniosłam się z podłogi i udałam się do sypialni. Ostrożnie położyłam się na łóżko i przykryłam się starannie kocem próbując zasną. Próbując odpocząć i oderwać się od tej całej chorej sytuacji. 
-Juli? - nagle ze snu wyrwał mnie męski głos. Szybko otworzyłam oczy i potarłam je kilka razy. Spojrzałam momentalnie na okno które było całkiem szare.
- Która godzina? - spytałam rozglądając się po pokoju.
- Jest już późno - sprostował Lou i położył się koło mnie - Mam dla ciebie nowinę - zakomunikował chłopak - Harry obiecał, że na czas mojego wyjazdy zaopiekuje się tobą - za każdym wypowiadanym słowem miałam ochotę się rozpłakać - Nie chcę abyś była sama bo ostatnio chodzisz taka smętną - dodał i wtuliła się w moją szyję.
- Super - burknęłam i zamknęłam powoli oczy. Gdyby tylko Loui wiedział co właśnie uczynił. Gdyby wiedział, że sam pcha mnie w ramiona Harrego nie skakał by z radości. Gdyby tylko wiedział...
.....................................................

Ok teraz będzie taki nie jaki rozdział bo musi dojść do kulminacyjnego momentu. Mam nadzieję, że się nie gniewacie i

KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!

środa, 10 września 2014

Rozdział 18


Teraz wiem,
tylko w snach,
mogę razem z Tobą trwać.
Ale tylko w snach,
tylko w twoich snach.
 

Powoli zrzuciłam z siebie kołdrę i zimnymi stopami dotknęłam ciepłego dywanu. Potarłam lekko dłońmi  o swoje blade ramiona i spojrzałam na śpiącego Louisa. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok i powoli wstałam prostując ugięty materac. Schodziłam jak najciszej po drewnianych schodach aby nie obudzić bruneta. Podeszłam do okna i spojrzałam w granatowe niebo. Usadowiłam się wygodnie na parapet wlepiając swój wzrok w księżyc. Bezsenność która mnie ogarniała była frustrująca. W głowie nadal miałam wczorajszy wieczór i twarz Harrego przed sobą. Jego dłonie, które gładziły moją skórę powodując dreszcze oraz aksamitny głos oplatający moje uszy. Chwyciłam się natychmiastowo za głowę ronią pojedynczą łzę. Zjeżdżałam dłońmi po twarzy lustrując je dokładnie. Po chwili jeden z palców powędrował na stare rany na nadgarstku. Powoli przesuwałam opuszek palca po kreskach zadanych z miłości. Mimo tego, że zadałam sobie ból przez niego nadal go kochałam. Nadal pewna cząstka mnie chciała być z nim. Spojrzałam mimowolnie na zegarek, który wskazywał północ. Chwyciłam za telefon i wykręciłam natychmiastowo dobrze znany mi numer.
- Halo? - odparł już trochę zaspany głos.
- Obudziłam cię? - zapytałam niepewnie i czekałam na odpowiedź.
- Nie
- Możemy się spotkać? - kontynuowałam rozmowę dalej bawiąc się włosami.
- Tam gdzie zawsze?
- Tak - odparłam krótko i się rozłączyłam. Poszłam szybko na górę aby narzucić na siebie pierwsze lepsze ubrania i opuściłam dom. Zmierzałam ciemnymi ulicami rozglądając się na wszystkie strony. Po paru minutach byłam już na miejscu. Usiadłam na ławkę oplatając się z zimna rękoma. Podkuliłam nogi pod sam podbródek i spojrzałam na świecące gwiazdy na niebie. Powoli moje kąciku ust szybowały w górę do póki ktoś nie narzucił mi ciepłej bluzy na ramiona. Momentalnie wstałam z przerażeniem odwracając się do tyłu aby zobaczyć kto mnie wystraszył. Stałam bez ruchu dobre kilka sekund wpatrując się w osobę stojącą przede mną.
- Co ty tu robisz? - zapytałam po chwili
- Chciałem wszystko wyjaśnić - odparł i podszedł jeden krok w moim kierunku na co ja cofnęłam się do tyłu.
- Nie będziemy nic wyjaśniać. Zaraz przyjdzie tu Emi - zaczęłam
- Nie przyjdzie - wtrącił i podszedł do mnie chwytając za ręce.
- A więc to tak. Uknuliście to! - krzyknęłam. W moich oczach była wściekłość. Chciałam się wyrwać leć jego uścisk się zacieśniał. Spojrzałam w jego zielone tęczówki i zastygłam.
- Kocham cię Juli - szepną i bez zastanowienia wpił się w moje usta. Ten zapomniany smak powrócił. Znów zasmakowałam tych malinowych ust. Oddałam się pocałunkowi tylko do czasu. Po chwili zorientowałam się co takiego wyprawiam. Przecież jestem z Louisem. Kocham jego. Oderwałam się momentalnie od Harrego i z całej siły uderzyłam w twarz.
- Nigdy tak nie rób - powiedziałam stanowczo a on jedynie spojrzał się na mnie masując bolące miejsce.
- Wiem, że tego chcesz - odparł siadając na jednej z pobliskich ławek.
- Nic nie wiesz. Teraz nie powinnam cię obchodzić. Nie pamiętasz sam mnie zostawiłeś - mówiłam bez opamiętania aby cokolwiek dotarło z tych słów do Harrego.
- Musiałem - krzykną podrywając się na równe nogi.
- Musiałeś? - zapytałam z kpiną w głosie - Wiesz co? Jesteś skończonym egoistą. Zostawiłeś mnie bez słowa wyjaśnienia obiecując wcześniej co innego. A teraz wracasz po 2 latach i chcesz mnie odzyskać - nie wytrzymałam moje hamulce puściły. Łzy lały się po moich policzkach niczym wodospad.
- Juli, zostawiłem cię bo kochałem cię. I nadal cię kocham. To było dla twojego dobra -  wytłumaczył bardzo spokojnie jeszcze bardziej mnie denerwując.
- Dla mojego dobra - furknęłam łapiąc się za głowę robiąc obrót wokół własnej osi. - Nie bądź śmieszny. Nie wiesz jak to przeżyłam. Nie wiesz ile musiałam znieść. Co poświęcić. Do jakich kroków się posunąć aby o tobie zapomnieć -  w tym momencie odciągnęłam rękaw do góry pokazując mu zagojone blizny po żyletce - Patrz! - krzyknęłam. - Twoje dobro dla mnie - dodałam i spojrzałam w jego oczy w których zobaczyłam łzy.
- Ja... nie ja nie wiedziałem - szepną i podszedł do mnie.
- Skąd miałeś wiedzieć jak byłeś w jakimś pieprzonym Watford - odparłam i powoli zsunęłam rękaw do dołu. - A teraz wracasz i wszystko niszczysz znów! - zaczęłam nadal unosząc ton głosu. - Po co wracałeś?! Po co, się pytam! - w tym momencie jego ciepłe dłonie oplotły moje ciało masując plecy. Wpadłam w histerię. Waliłam pięściami w jego klatkę piersiową aby uwolnić się z uścisku.
- Ciiii...- powtarzał chłopak głaszcząc mnie po głowie. Nie wiem czemu ale z minuty na minutę uspokajałam się. Ból, stres, rozpacz odchodziły gdy byłam w jego ramionach. Czułam się po prostu bezpieczna. - Kocham cię Julii - dodał gdy zapadła po między nami cisza. Powoli oderwałam się od niego spoglądając w zielone tęczówki. - Przepraszam, że cię zostawiłem bez słowa wyjaśnienia ale musiałem. Przepraszam, że przeze mnie robiłaś takie straszne rzeczy. Nigdy sobie tego ni wybaczę. Ale nadal cię kocham i będę o ciebie walczył - za każdym wypowiedzianym słowem miałam ochotę zamknąć jego uta moimi. Wtulić się w jego tors i pozostać tak bez końca.
- Dlaczego? - zapytałam - Dlaczego mnie zostawiłeś? - dodałam
- Nie mogę ci powiedzieć. Nie chcę od ciebie litości. Nie chcę abyś była ze mną z litości. Chcę abyś mnie pokochała tak jak kiedyś - wytłumaczył i czekał na moją reakcję.
- Wybacz ale ja kocham Louisa - szepnęłam i próbowałam go wyminąć. Niestety ręka chłopaka chwyciła moje przedramię a ja pod wpływem siły obróciłam się w jego stronę.
- Wcale go nie kochasz. Tłumisz uczucie do mnie gdzieś głęboko. Ale ja się nie poddam. Będę walczył. - odparł i puścił moją dłoń. Pod wpływem lekkiego amoku udałam się do domu. Po chwili starałam się jak najciszej otworzyć drzwi i udać się do sypialni. Delikatnie stawiałam stopę na jeden ze schodków gdy nagle po salonie rozbrzmiał głos:
- Gdzie byłaś - momentalnie odwróciłam się w stronę chłopaka i posłałam nieśmiały uśmiech.
- Musiałam się przejść. Źle się czułam - skałamałam i podeszłam do bruneta wtulając się w jego tors. Od razu przypomniała mi się stuacja z przed kilku minut. Nie czułam tego samgo. Żadnych emocji, dreszczy nawet zadowolenia. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Martwię się o ciebie - oparł Louis pocierając swoje dłonie o moje plecy.
- Nie ma o co. Wszytsko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedziałam i pocałoałam go w same usta. Po chwili razem udaliśmy się do sypialni aby weszcie odpłynąć w błogi sen.

............................................
Przepraszam, że tak długo czekaliście ale klasa maturlana wymaga.  Mam nadzieję, że nie jest zbyt króti i Wam się spodoba. Postaram się dodać kolejny jak naszybciej.

Komentujcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 17


 Znów zakładam maskę
Światło w oczy, muszę grać
Przedstawienie trwa
...
 Poza mną się kręci ten świat
Choć próbuję się odnaleźć, choć minęło tyle lat


Wpatrywałam się w Harrego niczym zahipnotyzowana. W środku czułam pustkę. Moje emocje uciekły jak rozbijająca się miska o ziemię. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Marzyłam o tej chwili odkąd odszedł. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Fala gorąca zalała moje ciało od stóp do głów. Chłopak patrzyła się na mnie posyłając nieśmiały uśmiech. Jedynie co teraz chciałam to wtulić się w jego ciało i poczuć ten utęskniony zapach oraz ciepło. Chciałam przypomnieć sobie każdą jego część. Wypowiedzieć jedno słowo "tęskniłam" i zasmakować tych zapomnianych malinowych ust.
- Juli wszystko w porządku?  - nagle głos Louisa mnie ocucił. Przerwał wspaniałą chwilę.
- Tak , wymsknęła mi się. Przepraszam już zbieram - odparłam i spojrzałam na roztłuczone szkło. Po chwili schyliłam się nad resztkami miski i zaczęłam zbierać kawałki szkła.
- Pomogę - ciepłe ręce Harrego znalazły się tuż przy mnie powodując nieopanowane ruchy.
- Nie, poradzę sobie - szepnęłam i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Chwila nieuwagi a kawałek roztłuczonego szkła zranił moją rękę. Szybko zabrałam dłoń ocierając krople krwi spływające na podłogę. Momentalnie poderwałam się z posadzki i lustrowałam każdego z przerażeniem  w oczach. Nagle poczułam dłonie, które prowadziły mnie do kuchni. Byłam w amoku. Nie wiedziałam co się dzieje. Usłyszałam wodę lejącą się z kranu a po chwili szczypiące uczucie i chód oblewający moje dłonie. Złapałam się drugą ręką za głowę i nachyliłam się nad zlewem oddychając głęboko. Właśnie w tej chwili dotarło do mnie kto jest w moim domu i co się stało. Mimowolnie łzy spłynęły po moim policzku.
- Juli, co ty wyprawiasz? - głos brunetki rozbrzmiał bo pomieszczeniu odbijając się ode mnie jak bumerang. Przez moje gardło nie mogło przejść ani jedno słowo.- Juliet Lawson! - krzyk Emily zwrócił moją uwagę. - Czy mogę wiedzieć co oznacza twoje zachowanie? - dodała waląc dłonią w blat. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Otarłam łzy oraz zakręciłam wodę wcześniej mocząc dłonie. Przytknęłam zimne ręce do twarzy a następnie oparłam się o stół unosząc głowę do góry. 
- Emily, czy ja śnię? - szepnęłam i spojrzałam na dziewczynę.
- Opanuj się kobieto! Tam jest miłość twojego życia a ty zachowujesz się jak gówniara! - głos dziewczyny momentalnie mnie ocucił. Na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Spojrzałam na brunetkę opanowując myśli.
- Ty myślisz, że ja teraz tam pójdę i rzucę mu się na szyję? - z każdym słowem podnosiłam ton mego głosu. - A Louis? - dodałam
- A co Louis ma do tego?! - Emily chyba nie zdawała sobie sprawy z tego co mówi.
- A to, że go kocham! I co mam teraz go tak zostawić? Potraktować go tak jak mnie potraktowano? - odwróciłam się momentalnie w stronę okna i wpatrywałam się w księżyc. Odetchnęłam głęboko a pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Wszystko w porządku?  Juli, goście czekają - w pomieszczeniu pojawił się Lou. Odwróciłam się w jego stronę ocierając łzy. Posłałam nieśmiały uśmiech i ruszyłam w jego kierunku pokazując Emi groźne spojrzenie. Stanęłam w progu salonu szukając tej jednej osoby. Nagle moim oczom ukazał się Harry. Opanowałam swoje emocje i zasiadłam do stołu.
- Juli, chcę ci przedstawić mojego przyjaciela - zaczął Lou wskazując na lokowatego. - Harrego -dodał po chwili. W tym samym momencie ręka Stylesa powędrowała w moją stronę. Nie wiedziałam co zrobić. Moje ciało ogarną paraliż. - Harry to jest Juli moja dziewczyna - w tym momencie uścisnęłam dłoń chłopaka spoglądając prosto w zielone oczy. Po pewnym czasie dołączyła do na Emily.
-  Wróciłeś tu na stałe? - po wypowiedzeniu tych słów prze Louisa spojrzałam na Harrego mając nadzieję, że zaprzeczy.
- Taki jest plan. Wynająłem domek niedaleko was - odparł powodując  u mnie załamanie.
- To świetnie! - krzykną chłopak - Prawda Juli? - zapytał a ja lekko się uśmiechnęłam. Przez całą kolację unikałam jego wzroku modląc się aby już opuścił mój dom. Po najdłuższych 2 godzinach w moim życiu goście zadecydowali wychodzić. W pierwszej kolejności  Zack i Mery.
- No my też będziemy się już zbierać - odparła Emily wstając od stołu.
- Nie zaczekaj, noc jeszcze młoda - zaczęłam nie chcą zostać sama z Harrym
- Timi jest zmęczony - w tym momencie spojrzałam na Tima, który ocierał czerwone już oczy.
- No dobrze, dziękuję, że przyszliście - powiedziałam i ruszyłam za nimi do korytarza. Oparłam się o ścianę i zaplotłam ręce na klatce piersiowej. Zapatrzyłam się w jeden punkt odlatując od rzeczywistości. Ocucił mnie ciepły uścisk chłopczyka na pożegnanie.
- Pa smyku - szepnęłam i poczochrałam malca po głowie. Następnie uścisnęłam się z Emi i po sekundzie we trójkę zniknęli za drzwiami. Odetchnęłam głęboko i ruszyłam do stołu.
- Już poszli? - spytał Lou a ja jedynie przytaknęłam bezdźwięcznie. Zajęłam miejsce koło chłopaka i wtuliłam się w jego ramiona co raz spoglądając na Harrego. Moja dłoń delikatnie głaskała kolano bruneta powodując u niego zadowolenie. Lou po chwili objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- Zaraz wracam, idę do toalety - zakomunikował i wypuścił mnie ze swoich objęć. Odprowadziłam go wzrokiem i po chwili spuściłam wzrok w podłogę.
- Nadal jesteś tak piękna - ten głos sparaliżował mnie całą. Powoli podniosłam wzrok na niego chcą coś powiedzieć lecz nie dałam rady - Jesteś z nim szczęśliwa? - zapytał nachylając się nad stół. W tym momencie opanowała mnie złość.
- Nic ci do tego - odpyskowałam i czekałam na jego reakcję.
- Nawet jak się złościsz jesteś piękna - szepną podchodząc do mnie. Moje dłonie drżały z przerażenia.
- Przestań - odparłam i lekko się odsunęłam.
- Nie przestanę - jego ręce delikatnie muskały moje ramiona. Pragnęłam tego całym sercem lecz z drugiej strony czułam się nieswojo. Powoli strąciłam jego dłonie i spojrzałam prosto w oczy.
- Dlaczego wszystko utrudniasz? Dlaczego wróciłeś? Dlaczego niszczysz to co do tej pory zbudowałam wraz z Louisem - odparłam i wpatrywałam się nadal czekając na odpowiedź.
- Bo cię kocham i będę walczył o ciebie - szepną i zbliżał się w moją stronę. Nie wiedziałam co się dzieje. W głowie miałam mętlik. Tak bardzo chciałam go pocałować. Nagle zrozumiałam co wyprawiam natychmiastowo odepchnęłam Harrego od siebie i z przerażeniem wstałam.
- Kochasz mnie? To dlaczego mnie zostawiłeś bez słowa wyjaśnienia! Tym dla ciebie jest miłość? Myślisz, że jak wrócisz po 2 latach ja będę czekała na ciebie?! Mylisz się! - wpadłam w furię. Teraz zrozumiałam co tak naprawdę czuję do Harrego. Nienawiść, złość.
- Kochanie - zaczął
- Nie mów tak do mnie! Nie jestem twoim kochaniem! - krzyknęłam - Wyjdź - dodałam i pokazałam na drzwi.
- Ale... - zająkał się chcąc coś powiedzieć.
- Wyjdź! - powtórzyłam i czekałam aż chłopak opuści moje mieszkanie. Po chwili Harry opuścił salon a ja odetchnęłam z ulga. Powoli podeszłam do krzesła i usiadłam płacząc. Usłyszałam jak Louis schodzi na dół otarłam szybko łzy i spojrzałam na niego.
- Harry poszedł? - zapytał  podchodząc do mnie.
- Tak ktoś do niego zadzwonił i musiał wyjść - skłamałam i wstałam od stołu. - Louis nie czuję się najlepiej, pójdę się położyć -  dodałam i ruszyłam w stronę sypialni. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. Chciałam obudzić się rano i potraktować to jako sen.

.......................................................................

Nie wiem, czy o to mi chodziło. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Tak na miły początek szkoły ;)

Komentujcie!!!!!