I’m ready to face the music
And I’m writting my own song
I gotta let go
I’m not reading the notes
I’m playing by ear
And I’m writting my own song
I gotta let go
I’m not reading the notes
I’m playing by ear
-Wracaj szybko - szepnęłam do ucha Louisa całując go namiętnie w usta.
- Obiecuję - odparł i owiną swoje ramiona wokół mojej talii.
- Dobra koniec tego miziania - wtrącił się Harry przerywając nam chwilę sam na sam.
- Opiekuję się nią - powiedzał Lou poklepując chłopaka po ramieniu. Styles jedynie się uśmiechną i spojrzał na mnie powodując rumieniec na mojej twarzy.
- Będę się nią opiekować jak własną dziewczyną - odpowiedział lokowaty lekko się śmiejąc.
- Nie zapędzaj się - krzykną Lou i szturchną przyjaciela w ramię.
- Okej okej - chłopak w geście kapitulacji podniósł ręce do góry i obaj roześmiali się. Zachowywali się jak prawdziwi przyjaciele. Jakby znali się od urodzenia. Byli jak bracia. Bracia którzy kochają jedną kobietę i niepodświadomie o nią walczą. Tomilson powoli chwycił swoją walizkę i ruszył w stronę samochodu natychmiast podbiegłam w jego stronę i na sam koniec musnęłam jego ustach.
-Kocham cię - wyszeptałam i stałam przy samochodzie zanim chłopak nie wsiadł do auta. Powoli oddalałam się do tyłu aż stanęłam na jednej linii z Harrym spojrzałam na niego kątem oka a on jedynie się zaśmiał.
- Zrobiłaś to specjalnie - odpowiedział - Wiesz, że to mnie nie rusza, ale dla niego robisz krzywdę - zakomunikował i uniósł rękę ku górze odmachując dla Lou.
- Krzywdę? Nie bądź śmieszny - nagle spojrzałam jak auto znika za zakrętem.
- Wykorzystujesz go aby wzbudzić we mnie zazdrość - nagle chłopak odwrócił się w moją stronę i znów uśmiechną się tryumfalnym uśmiechem. - Nie uda ci się to - dodał.
- Wcale tego nie robię - oburzyłam się i zaplotłam ręce na piersiach - Jest moim chłopakiem, kocham go i mogę robić co chcę - powiedziałam z oburzeniem i spojrzałam w jego oczy. Kurcze jest lepszy niż myślałam.
- Myślisz, że możesz wcisnąć mi kit? Juli znam cię nie od dziś - na te słowa skierowałam się w stronę drzwi - Cześć - rzuciłam na odchodne i nacisnęłam klamkę.
- Hej! Miałem się tobą opiekować więc chyba wpuścisz mnie do domu - zdziwił się loczek i podniósł lekko ramiona ku górze i czekał na moją reakcję.
- Nikt nie mówił, że mam znoić twoją obecność w domu - odpyskowałam i zatrzasnęłam drzwi.
- Juli zaraz się rozpada i mam babeczki - krzyki Harrego dobiegały z podwórka powodując u mnie śmiech. Postanowiłam nie ozywać się do niego i czekać co zrobi - Nie ruszę się stąd! Słyszysz? - w myślach powiedziałam powodzenia i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie mocny grzmot i jasny błysk. Spojrzałam na szybę na której obijały się krople wody. Natychmiast podeszłam do drzwi aby upewnić się, że Harry już dawno poszedł do domu. Gdy spojrzałam przez wizjer lekko się zszokowałam. Cały przemoczony siedział na schodach czekając nadal na otworzenie drzwi. Lekko się uśmiechnęłam i uchyliłam drzwi. Chłopak jedynie się odwrócił i szybko wskoczył do mieszkania.
- Wiedziałam, że się zlitujesz - odparł zdejmując przemoczoną koszulę..
- Nie mam przecież serca z kamienia - zakomunikowałam i zmierzyłam go wzrokiem. Wyglądał jak przemoczony szczeniak. W środku zrobiło mi się jego żal. Miałam chęć mu to powiedzieć lecz się powstrzymywałam.
-Zdejmuj te ubrania - szepnęłam po chwili chłopak jedynie uwodzicielko się uśmiechną i postawił reklamówkę na komodę.
- Dla mnie nie musisz dwa razy powtarzać - zażartował.
- Bardzo śmieszne idź do łazienki tam leżą czyste ubrania Lou i ręczniki - wskazałam na łazienkę i wyciągnęłam rękę po babeczki. Chłopak chwycił za reklamówkę i spojrzał na zdjęcia lekko się smucąc.
- Kiedyś tu były nasze zdjęcia - szepną spoglądając na mnie.
- Kiedyś...- sprostowałam i chwyciłam torebkę ruszając do kuchni. Postawiłam z impetem paczuszkę na blat i oparłam się o szafki wypuszczając duży haust powietrza. Po chwili wyciągnęłam talerzyk ustawiając babeczki na spodku. Następnie zmierzałam do salonu gdzie czekał już Harry. Moje serce zaczęło mocniej bić gdy zobaczyłam go bez koszuli i w samych spodniach Lou. Uroku dodawały mu mokre włosy zaczesane do tyłu. Jego idealna muskulatura i brązowa skóra doprowadzała mnie do szału. Opanowałam się lekko i usiadłam na przeciw chłopaka stawiając słodkości na stolik.
- Mówiłam żebyś się ubrał - powiedziałam taksując go wzrokiem.
- Przecież nie jestem nagi - zażartował i założył ręce za głowę.
- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam i chwyciłam po jedną z babeczek na co chłopak zrobił to samo.
- Zawsze lubiłem to mieszkanie - stwierdził chłopak gryząc pierwszy kęs.
- Sam je wybierałeś - odparłam - Pamiętam to doskonale potem...- urwałam natychmiast
- Na romantyczną kolację - dokończył unosząc kąciki ust ku górze. Kiwnęłam jedynie głową przypominając sobie coś jeszcze.
- Pamiętasz jak czekaliśmy pod domem 6 godzin na klucze bo właściciel pomylił adresy - zaczęłam się powoli śmiać a Harry dołączył się do mnie. Po chwili znów wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem spoglądając co raz na Harrego.
- Coś jest nie tak? - zapytał nagle cały w dezorientacji. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Podeszłam do chłopaka i dotknęłam jego czubka nosa na co Harry lekko się wzdrygną a następnie zmazał bitą śmietanę z twarzy mażąc mi policzki białym kremem.
- Hej to nie fair - odpowiedziałam i natychmiast chwyciłam babeczkę rozgniatając ją na jego twarzy. Następnie on uczynił to samo. Po chwili błogiego śmiania się opanowaliśmy emocje i spojrzeliśmy sobie w oczy. Harry gwałtownie zmniejszał odległość między nami. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam sparaliżowana.
- Obejrzymy film? - zapytałam nagle lekko się czerwieniąc. Chłopak spuścił jedynie głowę a następnie podniósł głowę z lekkim uśmiechem. Natychmiast włączyłam film i usiadłam koło chłopaka opierając się o jego ramię.
.....................................................
Przepraszam ale mam strasznie dużo nauki i dopiero teraz znalazłam czas. Mam nadzieję, ze się podoba :)
KOMENTUJCIE!!!!!