środa, 1 października 2014

Rozdział 21


Nowy Ty, nowa ja
Wszystko zdarzy się jeszcze raz
Tak jak na początku
Niech zauroczenie trwa


Przetarłam zaspane oczy rozciągając swoje zastygłe ciało. Nagle odwróciłam wzrok w drugą stronę lekko się szokując. Harry leżał koło mnie nadal  śpiąc. Jego naga klatka piersiowa bardzo dokładnie przylegała do moich pleców. Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi powodując dreszcze na całym ciele. Nie wiedziałam co się dzieje. Pozwoliłam na zbyt wiele. Posunęłam się za daleko. Nie powinnam na to pozwolić przecież jestem z Louisem. Lekko wyślizgnęłam się spod ramienia chłopaka i powoli stanęłam na miękki dywan pocierając dłonie. Podniosłam się na równe nogi i skierowałam się do kuchni.
- Juli, kochanie - nagle przeszedł mnie dreszcz, stanęłam jak zaklęta na słowa wypowiedziane przez Harrego.
- Proszę cię, nie mów tak do mnie- odparłam i odwróciłam się w jego stronę ze łzami w oczach.
- Hej czemu płaczesz? - brunet nagle wstał i podszedł do mnie chcąc mnie przytulić.
- To mnie przerasta - szepnęłam i wyciągnęłam rękę zatrzymując chłopaka.
- Juli, to nie musi być trudne - powiedział i tym razem chwycił za moje ramiona wpatrywałam się w jego zielone oczy nie wiedząc co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam wszystko rzucić i być z nim a z drugiej nie mogę zrobić tego dla Lou.
- Nie musi być trudne? Harry jeśli wybiorę ciebie zranię Louisa. Osobę, którą kocham. Nie chce aby się czuł tak samo podle jak ja gdy ty mnie zostawiłeś - z każdym słowem uświadamiałam sobie, że czego bym nie zrobiła ktoś będzie cierpiał.
- Nie można kochać dwóch osób naraz - sprostował - Musisz wybrać. Ja wiem, że tak naprawdę zawsze kochałaś mnie. Czemu się przed tym bronisz? - zapytał stawiając mnie tym samym pod ścianą.
- Czemu się bronię? Bo nadal się boję. Boję się, że gdy się obudzę znów znajdę list od ciebie, że wyjechałeś - wypowiadając te słowa przed oczami miałam tak dobrze znaną mi sytuację.
- Obiecuję, że tego nie zrobię. Nie popełnię tego samego błędu - w głosie Harrego można było usłyszeć załamanie. W głębi duszy wiedziałam, że żałuje tego co zrobił i gdyby nie Lou inaczej by to się potoczyło.
- Wtedy też obiecywałeś. I co? - niestety nie uzyskałam odpowiedzi. Wyminęłam sprytnie chłopaka i skierowałam się w stronę schodów. Powoli oparłam się o balustradę chowając twarz w dłonie. Łzy spływały po moich policzkach robiąc czarne strużki niezmytego tuszu.
- Powiesz mi dlaczego mnie zostawiłeś? - zapytałam po raz setny mając nadzieję, że uzyskam odpowiedź. Chłopak jedynie spuścił głowę nie chcąc jej podnosić. Po paru sekundach uniósł swój wzrok ku górze a jego oczy były całe zaszklone.
- Nie mogę Juli. Nie mogę - za każdym wypowiedzianym słowem jego głos cichł. Byłam pewna, że ukrywa coś przede mną. Coś co bym mnie zraniło.
- Nie możesz? - zapytałam z ironią wstając powoli ze stopnia. Podeszłam do ściany opierając się o nią - Wiem czemu mnie zostawiłeś doskonale wiem co zrobiłeś - odparłam zjeżdżając powoli na ziemię. Spojrzałam na sufit, który w tej chwili był najbardziej interesującą rzeczą w tym domu.
- Wiesz? - w głosie chłopaka można było usłyszeć zdziwienie.
- Zdradzałeś mnie. Zdradziłeś mnie i wyjechałeś ze swoją kochanką zostawiając mnie. A gdy ona cię zostawiła wróciłeś jak zbity pies do mnie myśląc, że czekam na ciebie. A gdy jednak tak nie było chcesz rozwalić życie swojego przyjaciele odbijając mu jego dziewczynę - z każdym wypowiadanym słowem Harry znajdował się coraz bliżej mnie. Kucną powoli tak aby znaleźć się na mojej wysokości. Oparła się swoimi ciepłymi dłońmi o moje kolana i uniósł mój podbródek. Spojrzałam na niego i czekałam na bzdurne wytłumaczenie.
- Juli to nie tak - tylko tyle udało mu się wykrztusić.
- A jak? Powiedz co mam myśleć? - znów pytanie na które nie uzyskałam odpowiedz.
- Nie utrudniaj tego. Proszę, to nie jest dla mnie łatwe. Nie możesz o ty zapomnieć? - ostatnie słowa wytrąciły mnie kompletnie z równowagi. Powoli dochodziły do mnie  wzbudzając agresję.
- Zapomnieć o tym? Zapomnieć o cierpieniu, które mi przysporzyłeś? - w moim głosie było można usłyszeć wściekłość. Natychmiast zrzuciłam jego dłonie z moich nóg. Wpatrywałam się przez chwilę dać mu szansę na obronienie się niestety nie skorzystał. Wstałam natychmiast kierując się do korytarza wzięłam z impetem jego koszulę którą następnie rzuciłam w Harrego.
- Wynoś się! -krzyknęłam pokazując na drzwi. Po chwili stałam sama w przedpokoju opierając się o komodę. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi spojrzałam na nie a w progu stał Harry. Pewnym krokiem ruszył w moją stronę i wpił się w moje usta. W tym momencie odpłynęłam. Powinnam odepchnąć go. Nie pozwolić na takie posunięcie. Lecz silna wola uciekła z momentem wkroczenia Harrego do mojego mieszkania. W tym momencie liczył się tylko on. Zatopiłam moje palce w lokach chłopaka a on uniósł mnie na wysokość swoich bioder na co natychmiast zaplotłam nogi wokół jego talii. Styles po chwili posadził mnie na komodę powodując zrzucenie ramek na które nie zwróciłam najmniejszej uwagi. Zostałam pochłonięta czułością z brunetem. Odchyliłam delikatnie szyję udostępniając dostęp dla Harrego. Czułam lekko mrowienie w miejscach gdzie oddawał swoje pocałunki. Bez zastanowienia zaczęłam rozpinać jego koszulę odkrywając przy tym idealnie wyrzeźbione ciało. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w sypialni. Powoli opadłam na łóżko zostając przykryta ciałem chłopaka. Oddałam się mu w całości nie zważając na konsekwencje.
***
Wstałam powoli z łóżka nakładając bluzkę na nagie ciało. Moje oczy momentalnie się zeszkliły.
- Co my zrobiliśmy? - zapytałam Harrego odwracając się w jego stronę.
- Tak robią ludzie, którzy się kochają. Nic w tym złego - odparł wstając z łóżka i zbierając porozrzucane rzeczy po podłodze.
- Co ja powiem dla Louisa? - znów z moich ust padło pytanie.
- Prawdę - zakomunikował z lekkim zszokowaniem.
- To nie jest takie łatwe - sprostowałam - Nie chcę go zranić i codziennie spotykać na ulicy bojąc się spojrzeć mu w oczy - dodałam.
- Wyjedź ze mną - na te słowa mocno się zdziwiłam - Miałem ci to powiedzieć później ale co tam... Za dwa tygodnie wyjeżdżam chcę abyś pojechała ze mną - odparł i czekał na moje potwierdzenie.
- I ty myślisz, że ja zostawię tu wszystkich i z tobą wyjadę? - nie wyobrażałam sobie tego.
- Nic cię tu nie trzyma. Daję ci spokój na te dwa tygodnie czekam o 16 na lotnisku - zakomunikował i wyszedł zostawiając mnie z tym wszystkim samą.

...............................................................................................
No i kolejny rozdział za nami :) Dodałam wcześniej za poprzednią zwłokę.

KOMENTUJCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

3 komentarze:

  1. Boże...
    Ile w tym emocji, to wszystko jest takie realistyczne.. Rozumiem Juli, nie chce zranić Louis'a ale też boi się kolejnego zawodu ze strony Harry'ego..
    To wszystko się tak szybko rozwija:o

    Świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na next.:))

    Przepraszam, że tak krótko, ale się spieszę:/

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no! Kogo wybierze Juliet? Dobre pytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieźle namieszałaś!
    Wiedziałem, jak to się skończy :P Ale w zasadzie - jeszcze nic się nie skończyło. I to jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń